19.02.2009

eduardo jest hiszpanem, studiuje architekture, ma bardzo zabawny styl bycia, ciekawy sposob prowadzenia rozmowy i wyglad greckiego boga. nieslychanie harmonijne rysy twarzy, mocno zarysowany podbrodek, niebiesko-zielonkawe oczy, smagla cere i czarne wlosy. spedzilismy wczoraj wieczor u meksykanina na kolacji przy dzwiekach santany. wieczor swietny, dawno juz sie tyle nie nasmialam i moze, moze nawet rozwineloby sie cos dalej, ale eduardo jest nizszy ode mnie o 2 glowki, a przeciez nie bede z nim zawsze razem przebywac siedzac tylko przy stoliku ;(

Nieistniejacy ma naprawde wyborne poczucie humoru, nie sadzicie? ;))

kiedy euardo zostawil mnie na moment sama przy stoliku, obudzila sie w mnie ponownie vouyerystyczna zylka. czesto przechadzajac sie ulica, zagladam dyskretnie w okna cudzych domow, a jesli zdarzy sie, ze moge dostrzec, ze KTOS tam sie krzata i ze COS robi, to juz pelnia szczescia ;)) w restauracji mam mozliwosc robic to bardziej ofensywnie, bez ryzyka, ze zostane zmobardowana balkonowa doniczka ;) wiec przygladam sie ludziom i schlebiam sobie, ze na podstawie tego, co zobacze moge pozwolic sobie w pewnym stopniu na ich ocene. niektorzy z nich magnetyzuja moje spojrzenie juz przy wejsciu, lecz wszelkie proby uzasadniania, dlaczego tak sie dzieje spelzly by na niczym. niektorych dostrzega sie dopiero, po uplywie dluzszego momentu. niektorzy na tyle wtapiaja sie w tlo, ze raczej nigdy. spogladam na ich wyglad zewnetrzny, ubior, fryzure, to, czy przywiazuja do tego duza wage i karmia swoja proznosc, czy moze ich proznosc zadomowila sie w innym zakamarku? lubie tez patrzec gdy kobiety specyficznym ruchem dloni odgarniaja wlosy za ucho, jak smieja sie odchylajac glowe w tyl, jak gestykuluja, jak starannie rezyseruja teatr gestow. mezczyzni sa czesto bardziej skapi w kokieterii, oni zaznaczaja raczej teren i oznajmiaja swiatu swoje ja. zaczyna sie to juz przy wyborze stolika. wchodzac do lokalu, skanuja spojrzeniem pomieszczenie, tak jak by chcieli wybadac, czy polowanie bedzie tu zakonczone sukcesem. kobiety rowniez rozgladaja sie, ale ma to inny wyraz. smieszy mnie zawsze, gdy kelner prosi o eventualna zmiane stolika. nie jest to oczywiscie sytuacja przyjemna, ale wiekszosc burzy sie, przeciez to ICH miejsce, oni tu zasiadaja i maja prawo pachtowac je do konca swego zywota, bo przeciez PLACA.

najbardziej ciekawia mnie zawsze relacje miedzyludzkie. w jakiej powiesci zyje dana para. czy jest para, czy raczej laczy ich luzna znajomosc, o czym rozmawiaja? na ile wazna jest dla nich druga osoba. przysluchuja sie jej naprawde, czy przyszli tu tylko po to, aby sie najesc lub aby od siebie uciec, udajac zainteresowanie.

w oddali ujrzalam usmiech eduarda...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz