19.02.2009

fondamente nuove, venice, willy ronis, 1959.

wciaz trudno zdecydowac mi sie pomiedzy obiema rzeczywistosciami. kusza i odpychaja jednako. kazda jest zaborcza na swoj sposob i niepredko godzi sie z faktem zdrady. jednak przejadlo mi sie poprzednie ciasteczko, wiec zmuszona jestem znow poswiecic wiecej czasu tzw. realnemu swiatu, po to aby nabral smaku, a takze po to, by udowodnic samej sobie, ze wewnatrz moze zaistniec cos wiecej, anizeli tylko droga prowadzaca donikad i bezlistne drzewo, wyciagajace swe suche ramiona ku niebu, niczym w godotowej sztuce becketta.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz