opera garnier, paris.kazdy z nas doskonale zna dom operowy garnier w paryzu. z wlasnego, przepelnionego bolescia doswiadczenia zmuszony jestem stwierdzic, ze nic w nim nie uleglo zmianie. ktos z zewnatrz moze ulec zludzeniu, ze to dworzec, jednak z chwila przekroczenia wejscia do budynku przekonany bedzie, iz znalazl sie w tureckiej lazni. nadal uslyszec mozna tutaj dzwieki, okreslane przez ludzi, ktorzy za nie placa, muzyka. ale nie nalezy wierzyc im na slowo. opera moze bowiem produkowac to, co jej sie zywnie podoba, jako ze jest w szczesliwym posiadaniu licencji panstwowej, a takze ogromnego grona mecenasow, wspierajacych ja finansowo.
widownie opery wyposazono w liczne loges a salons, bardzo pozyteczny wynalazek, pozwalajacy na ucieczke od muzyki. tak na marginesie, sa one jeszcze jedynymi pozostalosciami salonow, w ktorych ma miejsce cos na ksztalt konwersacji. operze nie grozi zadna zmiana, o ile nie nadejdzie jakas rewolucja, chociaz przyznac trzeba, ze rewolucjonisci maja to do siebie, iz nie wykazuja wiekszego zaintersowania instytucjami panstwowymi. pozostaje zatem miec nadzieje, ze niebawem nastapi kolejny pozar...
claude debussy /eseje/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz