16.02.2009


amor vincit omnia, michelangelo merisi da caravaggio, 1602.

dandy odszedl, zabierajac ze soba tajemnice milosnego kodeksu sredniowiecznych troubadourow, odurzajacej zmyslowowsci wloskiego odrodzenia, przypudrowanej kokieterii baroku, przetkanej ironia milosnej przygody oswiecenia, wyrafinowanej pikanterii platnej milosci, czy w koncu ekscentrycznego dandyzmu. czyzby zatem czasy prawdziwej galanterii i sztuki uwodzenia umarly na zawsze wraz z odejsciem ostatniego dandy? czy w dzisiejszych czasach pojecie dystyngowanego kochanka, arystokratycznie wytwornego uwodziciela lub dandy, przemieniajacego swe zycie w dzielo sztuki odeszlo ostatecznie w zapomnienie? czy mezczyzni zdobywajacy kobiete, aby pozniej porzucic ja jak goracego ziemniaka, stali sie wspolczesnym standardem? jaka postac przybrala galanteria, czym stala sie sztuka uwodzenia?

hamlet- jego rekwizyty to misiaczki, wiechcie kawiatow. stojac na scenie recytuje szmirowate wierszyki, trzymajac w dloniach brudne zwoje papierzysk, podczas gdy w tle slychac malowniczy swiergot ptaszkow oblepiajacych drzewka. scenografia pelna jest obrazkow kiczowatych zachodow slonca, kartonowych gondoli od czasu do czasu przemierzajacych scene i pucolowatych aniolkow uwieszonych pod sufitem. publicznosc hamleta to ludzie bez wiekszych wymagan, czytelnicy harlequinow, przychodzacy na przedstawienie tylko po to, aby odebrac swoja porcje lukrowanej wyidealizowanej milosci. w swym zachwycie nad piekna miloscia, nie dostrzegaja nawet, ze obiekt hamletowskich wzdychan dyskretnie ulegl zmianie.

szczurolap- poluje niczym wyglodnialy orzel, krazacy nad swoim terenem i wypatrujacy z daleka ofiary. perfekcyjny mysliwy, bada i obmysla swa strategie w zaciszu i z namyslem, aby pozniej z nieslychana predkoscia rzucic sie na ofiare i dopasc ja bezlitosnie. uzywa przy tym slow. nie ma potrzeby uciekania sie do hamletowskich tanich chwytow. jesli jednak to czyni wybiera swe narzedzie w sposob wyrafinowany, wyszukujac smakowity kasek dokladnie tak, jak swoj obiekt, bez zbytniej pochopnosci i z rozwaga. kobiety ulegaja melodii jego slow, podazajac za nia bezwiednie, aby ostatecznie pelne zachwytu pasc na kolana przed jego malowidlami z metafory. szczurolap kokietuje swoja pozorna nieosiagalnoscia, definiujac swoja rynkowa wartosc w sferze niezywkle ciezkich i rzadkich obiektow. ofiary ulegaja temu zludzeniu bez jakichkolwiek uprzedzen, przekonane, ze otrzymaja klejnot dostepny tylko nielicznym.

model- osobnik o wyszukanej pustce. urodzony narcyz, prezentujacy sie wszem i wobec tylko ze strony reklamowej. ogromna wage przywiazuje do fasady i powierzchownosci. jego nonszalancja jest rzecza niezwykle kosztowna, dlatego tez notorycznie cierpi na brak gotowki. kobieta powinna oczywiscie spelniac przede wszystkim role dekoracji, wiec model preferuje ofiary przypominajace swym nieskazonym wygladem kylie minogue, giselle bündchen, czy tez kate moss. jest mu w zasadzie obojetne, jaka kobieta uwieszona bedzie u jego ramienia, wazne, zeby jej lakier do paznokci idealnie potrafil zegrac sie z odcieniem lakieru najnowszego ferreari.

przedsiebiorca-perspektywa zapewnienia ochrony i finansowego rozpieszczania przyciaga rzesze fanek. przedsiebiorca zatem nie jest zmuszony uciekac sie do wyszukanych forteli a la szczurolap, jemu wystarczy jego aura wladzy, odurzajaca, choc byc moze efemeryczna. inscenizuje candle-light-dinner, wycieczke na weekend do paryza, minilot do nowego jorku na wystawe w momie, ofiara zas gra wg jego wskazowek, perfekcyjnie sie do nich dostosowujac. po podarowaniu jej wlasnego apartamentu w najmodniejszej dzielnicy miasta, kobieta oddaje mu sie calkowicie, zapominajac przy tym, ze ich idylla nie potrwa dlugo, bo przedsiebiorca nie kocha tak naprawde kobiet, leczy tylko sukces.

hrabia- skoncentrowany na istocie rzeczy, jego konwersacje zabarwione sa dystyngowana powsciagliwoscia. kazde slowo obraca w aksamitnych rekawiczkach, zastanawiajac sie czy je podac, czy tez moze lepiej pozostac w gaszczu seksownych niedomowien. szkicuje, napomyka, daje delikatnie do zrozumienia, nie gubiac sie przy tym w szczegolach. boi sie anegdot, czesto nie rozumie ich. zamilowanie do wspanialomyslnych, hojnych, oddychajacych pelna piersia form. grozi mu ryzyko zmanieryzowania, zbytniego oddania sie idealom, popadniecia w moralnosc. miota sie zatem pomiedzy swoja perfekcyjnie spreparowana dzentelmenskoscia a rozwiazloscia wlasciwa jego zdaniem tylko warstwie plebsu.

bestia- preferuje okolice, w ktorych nie bedzie zmuszony ujawniac swej fizycznosci. nie tylko dlatego, ze cierpi na tle licznych kompleksow, lecz takze dlatego, ze cechuje go nieslychana niesmialosc i niepewnosc w kontakcie z kobietami. piekna omotana zostaje jego splotem myslowym, doprawionym ogromnym poczuciem humoru. matematyczna wrecz prostolinijnosc bestii, sprawia, ze zbiory pieknej i bestii nigdy na siebie nie zajda, pozostana na zawsze jasno i otwarcie podzielone. jego namietnosc ogranicza sie do pasywnosci, wyrazajacej sie w tesknotach, stawianiu niezliczonej ilosci pytan, wzdychaniu. bestia nigdy nie odwazylaby sie wziac kobiety bez pytania, nagle, spojrzeniem bedacym tylko czystym pozadaniem. po wzniesieniu sie z piekna na wyzyny unsiesien i mysli, bestia wraca potulnie do domu, gdzie zona zawsze o tej samej porze oczekuje go z cotygodniowym menu.

*wszelkie podobienstwo do realnych miejsc, zdarzen i zyjacych osob jest czysto
przypadkowe.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz