16.02.2009


dostojewski stracil w nim fortune, czego zreszta nie omieszkal opisac w "graczu", wagner rowniez dal sie skusic i z pewnoscia zalowal tego pozniej. wiesbadenskie kasyno, jedno z najstarszych na swiecie.

w sumie postawione po to, aby przyciagnac mase kuracjuszy, ktorych celem notabene byla raczej kuracja portfeli, badz rodzinnych koneksji, anizeli dolegliwosci. atrakcyjna wydawala sie z pewnoscia rowniez mozliwosc przejscia tym samym holem, ktorym przed paroma dniami raczyl kroczyc cesarz wilus I albo ksiezna anglii ;)

damy nie mialy czasu kurowac swych dolegliwosci, musialy przeciez wyrobic swa norme kilometrow spacerowiczki, bladzac wzrokiem naiwnie w poszukiwaniu ksiecia, w najgorszym wypadku hrabiego.

tak ale w tamtejszych czasach ksieciom nie zagrazala dziennikarka telewizyjna. biedny felipe...

dzisiejsza wizyta w tym miescie wypelniona byla wszystkimi efektami specjalnymi jakie mogly sie tylko zdarzyc. w kosciele m. lutra, (wygladem wnetrza przypominajacym raczej synagoge badz kaplice ortodoksyjna), malzenstwo popelniali wlasnie japonczycy, wiec nici z koncentracji i podziwiania w spokoju. nadomiar wszystkiego deszcz, burza i slonce toczyly ze soba batalie, majac moje zamierzenia w wielkim powazaniu. natomiast w parku przy kurhaus odbywaly sie wlasnie proby do koncertu stinga, planowanego na dzis wieczor. oczywiscie wszystko ogrodzone i tlumy policjantow. przed kurhaus wyscigi oldtimerow, polaczone ze strasznymi dzwiekami lity ford.

udalo mi sie przynajmniej w spokoju przyjrzec sie architekturze teatru, ktora pozostala dla mnie zagadka. budowle wyposazono w dodatkowe wejscie, ktore bylo tylko atrapa i wielu spoznionych gosci dalo sie na nia na pewno nabrac. tylko po co takie atrapy? widocznie reprezentacyjna funkcja odgrywala az taka role, niebywale! wyposazono to cacko nawet w podjazd dla dylizansow...

no i oczywiscie pomniki, czeste przejawy wyrazu holdu mieszkancow dla swego pana i wladcy. "kocham" tych wszystkich generalow, kroli, cesarzy, na ich wspanialych kucykach z patetyczna mina i tragicznym wasikiem. pomnik wilusia mnie nie zawiodl. no moze jedynie fakt, ze nie posadzono go na koniku zadziwil mnie okrutnie, ale przywdziano mu mundurek generala, (sprawiajacy zreszta z lekka przyciasnawe wrazenie) i postawiono w dumnej pozie z wyciagnieta ku narodowi w poufalym gescie dloni, ktora permanentnie jest przez fanow obcinana, po czym dorabiana ponownie ;)

ciekawe miasteczko, po jednej stronie dzielnica willi, po drugiej kamienice mieszczanskie, a wszystko oddzielone gladko i dyskretnie parkiem miejskim. takie byly przynajmniej zamierzenia architektow miasta na przelomie wiekow 19. & 20. dzis miasto zmienilo troche sylwetke. ale raczej obroslo w tluszczyk. kregoslup choc nadwyrezony, nie zmienil sie wcale.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz