19.02.2009

simon procter

dawno dawno temu, za siedmioma gorami, za siedmioma lasami w pewnej prowincjonalnej garderobie, na kilka chwil przed pokazem:

- kurcze, chcialabym kiedys spotkac mezczyzne w zyciu, dla ktorego to czy uzywam pomadki karmazynowej czy zoltej w kropki bedzie malo istotne. takiego, ktoremu obojetne beda zbedne kilogramy i to, ze kocham jesc tak bardzo, iz moglabym z powodzeniem zagrac glowna role w wielkim zarciu, ferreriego.

- mhm, w roli boskiego marrrcelllo czy prosiaka z jablkiem w pysku? :) - odparl znudzony m. zmanierowanym glosem.

- wrrr w roli puszki manzoniego goopku ;)

- heh, a myslalem, ze marzysz o mezczyznie, ktory doceni twe wnetrze, a nie twoje wnetrznosci :P

- ok, ok, poddaje sie :)

- nie no, dobrze, nie bede taki, pociesze cie, ty nigdy nie bedziesz miala takiego szczescia ;)

- nie?

- nie.

- bo?

- boponiewaz przyciagasz inna publicznosc. musialabys przyciagnac jakiegos zielarza, ekologa, antysexa, bojawiemkogojeszcze. a przyciagasz marzycieli, estetow, jakichs niespelnionych artystow albo biznesmenow szukajacych slicznego dodatku do swego über-ich.

- zapomniales o szalencach...

- nie, tych pominalem dyskretnie :P hm, ale wiesz w sumie...

-no?

- podobno wg starego dobrego oskara proznosc jest oznaka inteligencji, idzie z nia w parze czy cos.

- wilde'a?

- oui madame.

- o, wiec jednak chodzisz pilnie na wyklady? well well well :)

- chodzilem, ale od czasu kiedy p. przestal bywac, przestalem i ja.

- nie ma juz na kim oka zawiesic?

- mhm, dolaczyli nam zaocznych, ktorzy wygladaja tak, jak by mieli znac okazje wilde'a osobiscie.

- so irish?

- so ooold & ugly :)

- no wlasnie, to tyle apropos wartosci wewnetrznych, echhh ...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz