19.02.2009

sobotni poranek. kafejka pelna jest mlodych ludzi, bedacych przewaznie w przedziale wiekowym 20-40. popijaja ovomaltine, latte macchiato, dziobiac kunsztownie udekorowana jajecznice. w tle slychac dzwieki ambient lounge, jazzu, tudziez innego chill outu. pozornie skoncentrowani na najnowszym artykule w faz, katem oka obserwuja kto, gdzie i z kim. tocza rozmowy o najnowszym odkryciu na temat smierci pasoliniego, tudziez ostatnim urlopie, podczas ktorego pijac cole leniwie przemierzali sahare. sa zywa reklama h & m, przywiazujac jednak ogromna wage do tego, aby chociaz jeden element ich garderoby byl grzesznie drogi. prawie o kazde krzeslo oparta jest ogromna torba sportowa, a la listonosz, najlepiej od freitaga. bez niej trudno by sie im bylo odnalezc, poniewaz czesto nosza w niej polowe swego biura. zatrudnieni w kilku agencjach reklamowych jednoczesnie, czesto takze lawirujac miedzy uniwerkiem a praca sa w ciaglym ruchu. ich extremalna mobilnosc jest sztuka elastycznosci, dzieki ktorej staraja sie uciec od stalosci, koniecznosci sztywnego okreslenia sie. decentralizacja bedaca wyrazem unikniecia jakiegokolwiek uchwycenia, osadzenia w ramy. zyja zyciem, ktorym kiedys zylo kilka osob. pragna posiadac kilka opcji egzystowania, czyli miec moznosc naglego porzucenia pracy i podrozowania przez rok po swiecie, przylaczenia sie do wedrownego teatrzyku, pracujac przy tym dodatkowo w zawodzie dziennikarza, zalozenia nagle rodziny, aby za kilka lat osiasc z nia w kanadyjskich lasach, etc. ja, znajdujace sie ciagle w drodze, nieprzerwanej wedrowce, zadajacej klam uporzadkowanemu mieszczanskiemu zyciu ich rodzicow.

spedzajac codziennie po kilka godzin w kawiarni, poprawiajac na nosie swe drogie okulary w sztywnych, czarnych oprawkach, zdaja sie jednak nie podchodzic do otwartej przyszlosci nazbyt powaznie. sa dziecinni w swej zmianie rol, brak im dojrzalosci. zyjac od zawsze w dostatku i uporzadkowanym swiecie, nie znajacym rewolty oraz glebszych problemow, maja prawo czuc sie lekko i elitarnie. sa swiadomi swej wartosci, ale nie zawsze maja ochote skorzystac z jej atutow. obawiaja sie konserwatyzmu, starosci, ktora jest dla nich wyrazem nudy, paralizu, chca byc wolni od ekonomicznych uzaleznien, chorob, problemow w zwiazkach. fetysze indywidualnosci w uniformach, tworzacy wlasny mit dzieciecej utopii.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz