16.02.2009

sometimes we see a cloud that's dragonish;
a vapour sometime like a bear or lion,
a tower'd citadel, a pendent rock,
a forked mountain, or blue promontory
with trees upon't, that nod unto the world,
and mock our eyes with air: thou hast seen
these signs;
they are black vesper's pageants.


anthony and cleopatra, shakespeare, act 4, scene XIV.


banalnie zabrzmi stwierdzenie, ze jeszcze nigdy w dziejach ludzkosci
nie mielismy takiej mozliwosci samoinscenizacji, jaka obdarzeni
zostalismy we wspolczesnym swiecie, w dobie internetu. a jednak,
niczym artysci kreujemy swoj wizerunek, tworzac konstrukcje zlozona z
wielorakich kodow i znakow, skierowanych podswiadomie tylko do
okreslonej publicznosci. jestesmy zarowno tworcami jak i
publicznoscia. kodujemy i dekodujemy zarazem, czesto blednie zapisujac
i odczytujac poszczegolne przekazy. czasem kreujemy cos
niezamierzenie, podswiadomie, w ten sposob takze odczytujac wizerunek
innych.

utworzony obraz nierzadko jest rowniez dzielem przypadku,
nadinterpretacji. niczym chmury, w ktorych przekonani jestesmy ujrzec
figure smoka z bajki. jednoczesnie konstrukcja, jaka mamy okazje
poznawac lub jaka sami prezentujemy innym, opiera sie przede wszystkim
na literach, narracji, co powoduje, ze fantazja i kreatywnosc zostaja
pobudzane jeszcze intensywniej, anizeli ma to miejsce w swiecie
rzeczywistym.

majac zatem do dyspozycji ascetyczna bardzo palete mozliwosci malujemy
obraz, przenoszac wlasne wyobrazenia, uzyczajac podmiotom formy i
tresci zawartych w naszym umysle, aby w pewnym momencie stwierdzic, ze
utworzona figura, jest idealna na tyle, ze chcemy ja pobudzic do
zycia, niczym pigmalion. zakochujemy sie we wlasnym wyobrazeniu i
blagamy nieistniejacego, aby ow zechcial tchnac zycie w wykreowany
przez nas ideal. przy odrobinie pecha istnieje ryzyko, ze
nieistniejacy wyslucha nasze prosby i spelni zyczenie. wowczas
konfrontacja z idealem moze zakonczyc sie bardzo bolesnie, ale nie
musi. w obawie przed zbyt duza dawka realizmu wiele zwiazkow
internetowych realizuje sie pisemnie, unikajac kontaktu na innych
plaszczyznach. nieliczni jednakze przenosza zwiazki zbudowane w
wirtualnym swiecie na plaszczyzne swiata realnego i odnosza sukces,
zyjac ze soba dlugo i szczesliwie... az do momentu, gdy napotkaja w
internecie nowa, jeszcze ciekawsza projekcje wlasnych uczuc i mysli
;))



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz