4.03.2009

spielzeugland

julia jäger & cedric eich w krainie zabawek.

jest rok 1942. niemiecka rzesza, berlin.

david i henryk sa dwoma zaprzyjaznionymi chlopczykami, zyjacymi ze swoimi rodzicami w jednej z tysiaca berlinskich kamienic. gdy nagle mama henryka dowiaduje sie, ze rodzina dawida zostanie nastepnego dnia deportowana, postanawia swego synka o tym poinformowac. czyni to w sposob lagodny, poslugujac sie dziecieca logika i takowym tez wyobrazeniem swiata. opowiada swemu synkowi, ze david wyjezdza do krainy zabawek i ze niebawem bedzie trzeba go pozegnac, byc moze na zawsze. zasmucony ow faktem henryk oponuje i pragnie towarzyszyc swemu przyjacielowi w owej podrozy, ale mama surowo zabrania mu tego uczynic, dyplomatycznie opisujac wady owej krainy jak na przyklad te, ze w krainie zabawek misie sa zbyt wielkie etc.
jednak henryk nie daje za wygrana, pakuje swoje rzeczy, czeka cala noc i w momencie, gdy gestapo przyjezdza po jego przyjaciela stawia czola calej sytuacji. biegnie co sil w nogach w kierunku auta, gubiac swego misia i czyniac wszystko, by tylko moc wyjechac razem z davidem w niezwykla podroz.

w miedzyczasie mama henryka spostrzega jego nieobecnosc i przepelniona strachem rozpoczyna poszukiwania. wypytuje sasiadow, biega, szuka. ale na prozno, nikt nic nie widzial i nikt nic nie wie. zdesperowana i pelna najgorszych przeczuc postanawia pojechac na dworzec i odzyskac swego synka. po dluzszym namysle gestapowcy przystaja na jej prosby zajrzenia do wagonow i rozpoczynaja sie poszukiwania. w koncu wagon dawida zostaje odnaleziony, drzwi wagonu otwieraja sie, matka wola swego syna i oczekuje w napieciu jego reakcji. rodzice dawida przesuwaja sie, ukazujac sylwetke malego chlopca i popychajac go w strone wyjscia. matka henryka spoglada poczatkowo z niedowierzeniem, by jednak po chwili ocknac sie i zdecydowanym tonem poprosic chlopca o pojscie razem z nia. chlopiec przystaje na jej prosbe i wkrotce oboje podazaja w kierunku domu.

po przybyciu okazuje sie, ze henryk czekal na swoja mame, bawiac sie i probujac zapomniec swoj nieudany poranek. scena koncowa filmu ukazuje dwoje starszych panow, grajacych na pianinie utwor na cztery rece.


tyle fabula tego krotkometrazowego (14 minut) oskarowego cacka. cacka, ktore zmusilo mnie do zrewidowania mych pogladow na temat tejze nagrody, pogladow, w ktorych oskar nie zajomwal dotychczas zadnej chlubnej pozycji. dalam temu poniekad wyraz u randalkka, ktory na swoim blogu w dosc krytyczny sposob opisuje slumdog.
otoz dotychczas nie bardzo wierzylam, ze oscary sa czyms wiecej anizeli milym dodatkiem do redcarpetowej gali. ale kraina zabawek przekonala mnie w kazdym calu i pozwolila uwierzyc, ze w jury academy award siedza takze ludzie, ktorzy potrafia docenic cos niebanalnego. co wiecej, ufam skrycie, ze nie uczynili tego tylko dlatego, ze film ten byl juz wczesniej nominowany i nagradzany wielokrotnie na przeroznych festiwalach.

rezyser filmu jochen alexander freydank nakrecil bowiem film godny uwagi, uczynil to, nie zwazajac przy tym na wszelkiego rodzaju niedogodnosci. artysta nie dysponowal przeciez jakimis niewyobrazalnymi funduszami, jakimi moglby sie posluzyc, tak wiec cala produkcja wyniosla zaledwie trzydziesci tysiecy euro. pracujac nad filmem, wiedzial zatem doskonale, ze wstepnie nie bedzie stac go na to, by moc oplacic aktorow oraz wspolpracownikow, a mimo to udalo mu sie w ciagu 5 dni stworzyc cos, co niesamowicie porusza i przekonuje.


ukazywana historia jest skonstruowana w sposob przejrzysty, prosty a jednoczesnie pelen nawiazan i symboli. freydank nie musi bowiem wyjasniac co oznacza wagon pelen ludzi, co oznacza gwiazda dawida i co oznacza strach matki, stojacej przed wagonem.
on odwoluje sie do wiedzy i emocji widza w sposob oczywisty, doskonale wiedzac, ze moze liczyc sie z tym, iz kazdy widz (no moze za wyjatkiem biskupa williamsona;) wyposazony w empatie, wrazliwosc, wiedze historyczna, wlasne doswiadczenia etc. sam bedzie w stanie zrozumiec, zinterpretowac, odebrac jego dzielo we wlasciwy sobie sposob. imponujaca ufnosc w umiejetnosci widza, ktora oczywiscie procentuje wzajemnoscia, gdyz widz nie czuje sie manipulowany, nie czuje sie prowadzony za raczke, wrecz odwrotnie, ma poczucie, ze jest brany powaznie, ze rezyser z szacunkiem podchodzi do jego recepcji dziela. owe relacje najbardziej uwidocznione sa w scenie, w ktorej matka stojac przed otwartymi drzwiami wagonu w przeciagu kilku sekund zmuszona jest podjac decyzje. decyzje, ktora uwidacznia jej wewnetrzny konflikt, decyzje, ktora przesadza o tym, ze..., no wlasnie, o czym ?

film freydanka nie udziela odpowiedzi, lecz inspiruje do zadawania pytan.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz